Czekając na cud
Dzień w noc powoli się zmienia
Słońce krwawi z ust
Mój anioł stróż na gardle ma nóż a ja
Mogę dotykać strach
Śmierć sieć zarzuca jak rybak
Słychać dziecka płacz
Niebiaństwa straż zakrywa swą twarz bez słow
Na sercach mają sól
Zamykam oczy czekajac na cud
Rozłożyć skrzydła z łabędzich piór
Przede mną mur we mnie siła i chłód
I chłód czekając na cud
Król ból zakłada koronę
Wokół śmierci śmiech
Szalony bieg upadam na śnieg i znów
Znów brakuje mi tchu
Zamykam oczy czekając na cud
Rozłożyć skrzydła z łabędzich piór
Przede mną mur we mnie siła i chłód
I chłód czekając na cud
Ogień ogień pali się pali się
Gdzie Gdzie
Zamykam oczy czekajac na cud
Rozłożyć skrzydła z łabędzich piór
Przede mną mur we mnie siła i chłód
I chłód czekając na cud
Ty tam już na mnie nie czekasz
W twoim sercu z nim
Gdy o mnie śnisz on płonie ja z nim
I tak wciąż pamiętam twój smak