To nie łzy to deszcz
Pewnego dnia wystraszyłem się ogromnie
Usłyszałem huk
Ciało przeszył ból
Leżę na ulicy myśle już jest po mnie
Wokół pełno gapiów ktoś nachylił się
I słyszę głos
Mówi lecz nie do mnie
On chyba żyje bo z oczu płynął łzy
Ten głos jest ciepły
Lecz mówi choć nie do mnie
On chyba żyje bo z oczu płynął łzy
To nie są łzy
To padający deszcz
Przede mną światło
I dobrze mi jest
To nie są łzy
To padający deszcz
Przede mną światło
I dobrze mi jest
Leżę na chodniku wszystko widzę z góry
Policyjne auta
Na piersi świeżą krew
Serce bić przestaje
Mózg chce odpoczywać
Ta świadomość dłużej nie pozwala żyć
I słyszę głos
Mówi lecz nie do mnie
On chyba żyje bo z oczu płynął łzy
Ten głos jest ciepły
Lecz mówi choć nie do mnie
On chyba żyje bo z oczu płynął łzy
To nie są łzy
To padający deszcz
Przede mną światło
I dobrze mi jest
To nie są łzy
To padający deszcz
Przede mną światło
I dobrze mi jest
To nie są łzy
To padający deszcz
Przede mną światło
I dobrze mi jest
To nie są łzy
To padający deszcz
Przede mną światło
I dobrze mi jest
Jest
Jest
Jest