Panna Fontanna
Wiersze wpisuję do kalendarza
Takie o życiu i o mnie
I zauważam że zauważam
Lekką tendencję do wspomnień
W każdym zaułku i zakamarku
Już coraz więcej tych wspomnień mam
Na przykład noca idę po parku
A tam
Panna fontanna w złotej woalce
Wieczorem rusza do juve„a
A potem tanga fokstroty walze
Tak jak w Zdrojowej na fajfach
Ludzie stateczni ludzie szanowni
Co musza wstać jutro rano
Poodrywali się od szachownic
W szlafmyce stroją się na noc
Ważki przy łóżkach
Traszki na daszkach
Też się powoli kładą do snu
I borowina zaśnie we flaszkach
A tu
Panna fontanna w złotej woalce
Wieczorem rusza do juve'a
A potem tanga fokstroty walze
Tak jak w Zdrojowej na fajfach
Dzwonnik spóźniony obudzi dzwony
Pośpiech zwiastując poranny
Mówi się że ten jesion zielony
To absztyfikant fontanny
I że podobno dla swej wybranki
Jesion choć przecież wcale nie mąż
Stokrotki zbiera i kurdybanki
I wciąż
Zawsze gdy świat się do snu ułoży
Powtarza się ta historia
Spadają prestidigitatorzy
Z księżyca na sanatoria
I każdą nocną ciszę zamienią
W szalony słowiczy koncert
A ta fontanna ponoć jesienią
W liściach z tej chodzi jesionce
Wiersze zapiszę
Kwiaty zasuszę
Czule otulę
Wzruszenia mgiełką
Ech Polanickich
Wspomnień oprószę
Mojej tęsknoty ździebełko