Ballada dziadowska
Szczęsny Jan Jerzy January
Starszy referent geodezji
Za wkład w sumienność i w pomiary
Dostał wycieczkę do Tunezji
Już na lotnisku w Tunisie
Wpadł na Arabów paru
Zrobili mu zdjęcie z misiem
Za sto czterdzieści dolarów
A jeśli chcą Państwo wiedzieć
To informacją służę
W Tunisie nie ma niedźwiedzi
Ale Araby są duże
W hotelu poznał kobietę
Miała na imię Jutta
I kosmetyczkę tabletek
I miała męża Helmuta
Cudna jak posąg Wenus z Milo
Dokładna kopia po prostu
Wiek nieistotny sto dziesięć kilo
I metr sześćdziesiąt wzrostu
Nieostrożności wynikiem
I złego losu skutkiem
Dostał pokój z kierownikiem
I musiał mu latać po wódkę
I kopnął go telewizor
I go użarła meduza
Ale wielbłądy nie gryzą
I ktoś mu ukradł arbuza
I stał pod takim pomnikiem
Z hebanowego drzewa
Na którym było wyryte
„Tu byli chłopaki z Grajewa"
I jeździł jeepem po stokach
I słyszał jak wyje hiena
I widział jak zespół z Maroka
Tańczy ballady Cohena
I różne scenki wesołe
Na wideo sfilmował
Jak kogoś goni osiołek
A kogoś policja drogowa
I jak się kiwają w meczecie
A potem walizki spakował
I „błąka się po całym świecie
Żeby dojść do Pacanowa"