Nasz toast
Powstańmy z krzeseł jaśni w blasku świec
Godzina późna w oczach gore
Niech kryształowy pęka w dłoni dzwon
Niech myśli nasze ponad stołem biegną wstecz
Wypijmy za tych którym śnieżny piach
Zasypał drogę do wieczerzy
Za tych co światło niosą poprzez noc
I za to wszystko w co nie wierzy już nikt z nas
Za małych którym zawsze w oczy wiatr
Za wielkich którzy śpią w letargu
Za ręce które nie połączą się
Wypijmy z duszy zakamarków aż do dna
Podnieśmy szklanki nim ruszymy w tan
Za tych na morzu i w powietrzu
Za tamtych których Charon łódką wiózł
I za to wszystko co na sercu leży nam